WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO DOMU. "AŻ PO SUFIT!"
Edyta Olszówka i Cezary Pazura jesienią pojawią się jako para małżeńska w serialu „Aż po sufit!”. To polska wersja australijskiego hitu telewizyjnego. Joanna i Andrzej Domirscy to szczęśliwe małżeństwo z dwudziestopięcioletnim stażem. Ich dorosłe dzieci właśnie opuściły dom rodzinny. Czy Joannie i Andrzejowi uda się samotnie cieszyć miłością? O tym jesienią w serialu „Aż po sufit!”. A o tym jak powstaje ten serial w rozmowie z jego producentką, Dorotą Chamczyk.
Aleksandra Czernecka: „Aż po sufit” to polska wersja formatu telewizyjnego ”Packed to the Rafters” realizowanego w latach 2008-2013 w australijskiej telewizji.
Dorota Chamczyk.: Tak. To bardzo popularny rodzinny serial. W polskiej wersji jesteśmy wierni jego konstrukcji, rozwojowi postaci, wątkom, ale mamy prawo w związku z różnicami kulturowymi i obyczajowymi do kreatywnej adaptacji. Świat musi być rozpoznawalny i wiarygodny dla polskich widzów. Dlatego pracę wraz ze scenarzystami rozpoczęłam od stworzenia własnej „biblii” czyli życiorysów i historii postaci. W każdym odcinku narracja prowadzona jest przez inną postać. Zaczyna mama, tata, potem pojawiają się dzieci. Dziadek również dojdzie do głosu. Mamy też pewne zabawy z czasem, retrospekcje. Czasami jedno zdarzenie będziemy oglądać w kilku odcinkach z różnych punktów widzenia różnych osób. Na miejsce akcji wybrałam Gdynię, nadmorskie miasto istotne dla polskiej historii współczesnej. Gdynia przyjęła nas serdecznie. I teraz jestem pewna, że to była dobra decyzja. Gdynia bardzo pasuje do naszej historii.
A.Cz.: W australijskim serialu para bohaterów obchodzi dwudziestą piątą rocznicę ślubu. Tak się zaczyna historia.
D.Ch.: W polskiej wersji oznacza to, że dorosłe życie bohaterów, to dwadzieścia pięć lat wolnej Polski. Joannie i Andrzejowi udało się wybudować dom, zasadzić drzewo, urodzić syna, jednego, drugiego i córkę. Wychować i wykształcić dzieci. Dla nich pokonywali trudności, dokonywali niełatwych wyborów. „Mój dom, moje dzieci”, to chroniło ich przed frustracją. A teraz nadszedł czas na konfrontację z tym, jak te dzieci wychowali. W co je wyposażyli na dorosłe życie.
A. Cz.: Mam wrażenie, że w tym serialu dojrzałość pokazywana jest jako niezakończony proces. Dotyczy i dzieci i rodziców.
D. Ch.: Tak. Ojciec traci pracę po pięćdziesiątce. Ta sytuacja zmusza go do trudnej aktywności. Matka wspiera dorosłą córkę, która nie radzi sobie z życiem. Wraca do domu rodziców, bo tylko tam czuje się bezpiecznie. Jeden syn jest chyba nadmiernie ambitny. Chciałby dużo mieć, ale i „być” jest dla niego ważne. Drugi, to pełny luzak - nie ma pojęcia o dorosłości. W tym, co przeżywają młodzi w tym serialu, odbija się to, co współcześnie młodych nurtuje: żeby „iść na swoje”, żeby znaleźć pracę, żeby się zakochać, żeby być odpowiedzialnym za to, co się robi. Uniezależnić się od rodziców. Nie pytać matki, ojca o wszytko, a zarazem nie tracić kontaktu z domem.
A.Cz.: Co sprawiało największą trudność przy produkcji serialu?
D. Ch.: Tylko czas. Reżim czasowy. Większość członków ekipy wcześniej realizowała serial „Lekarze”. Znamy się doskonale. Oni stanową bazę, która daje mi poczucie bezpieczeństwa. Szef produkcji Przemysław Malec, reżyserzy: Bartek Konopka i Julia Kolberger, a także operatorzy Jeremi Prokopowicz i Tomasz Dobrowolski, kostiumograf Ola Staszko, scenograf Barbara Ostachowicz, dekoracja wnętrz Ola Kierzkowska, scenarzyści: główny adaptator: Marcin Baczyński i piszący odcinki: Mariusz Kuczewski i Joanna Wilczewska, Ewa Brodzka - casting i oczywiście wspaniali aktorzy: Edyta Olszówka, Cezary Pazura, Tadeusz Borowski, a także młodzi aktorzy, fantastyczny „narybek” polskiego aktorstwa: Karolina Staniec, Krzysztof Chodorowski, Kamil Szeptycki, Erika Karkuszewska oraz Alicja Juszkiewicz
A.Cz.: Po tym serialu Cezary Pazura będzie chyba tak popularny, jak po „Kilerze”?
D.Ch.: Tego nikt nie wie. (śmiech) Ja bardzo cenię jego rolę w serialu ”Oficer”, w filmach Pasikowskiego, Koterskiego. Tak się jego życie zawodowe ułożyło, że ostatnio nie grał niczego poza swoim komediowym emploi, a tu mamy męską wyrazistą postać. I może nią podbić serca widzów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby popularność powróciła, do tego bardzo utalentowanego aktora.
A.Cz.: Zwykle przy układaniu tzw. ramówki stacji pada pytanie: dla kogo ten serial?
D.Ch.: To historia dla wielu. Każdy bywa dzieckiem, większości z nas zdarza się być rodzicem. Dom rodzinny, to znana przestrzeń, to tu zaczyna się historia każdego z nas. Nie zawsze bywa różowo czasami jest gorzko, ale i tak dom rodzinny kultywujemy w sobie. Obojętnie w jakim miejscu życia nie bylibyśmy, to jest to nasza przystań, nasze gniazdo, miejsce do którego wracamy. I dlatego wierzę, że ta historia spodoba się widzom.
A.Cz.: Dziękuję za rozmowę.
D.Ch.: Dziękuję.
NA NOWY SERIAL „AŻ PO SUFIT!” ZAPRASZAMY OD 1 WRZEŚNIA W KAŻDY WTOREK O GODZINIE 21.35 (CET – BERLIN, PARYŻ), 21.00 (CDT – CHICAGO) I 22.00 (EDT – NOWY JORK, TORONTO) DO ITVN.
Dorota Chamczyk - teatrolog z wykształcenia. Pracę w telewizji zaczynała w TVP Kraków w redakcji Teatru TV. Od prawie piętnastu lat w TVN jest producentką prekursorskich na polskim rynku seriali. To ona tworzyła m.in. lokomotywę prime time`u „Na Wspólnej”, słynną „Magdę M.”, niezapomniany „Teraz albo nigdy” i popularnych „Lekarzy”.
Rozmawiała Aleksandra Czernecka / ITVN