WYWIAD Z DOROTĄ SZELĄGOWSKĄ
Dorota Szelągowska, dziennikarka i projektantka wnętrz. Autorka takich programów jak: „Dorota was urządzi” i „Hotelove”. Mówi o swojej pracy, o polskim designie oraz o tym jak zmienia się świadomość aranżacji wnętrz polskich domów.
Jak dużo ludzi zgłasza się do programu „Dorota was urządzi”?
O rany! Bardzo dużo! I to od pierwszej serii. Zaskakujące było to, że zgłoszenia zaczęły napływać w momencie, kiedy ludzie jeszcze nie wiedzieli, w co się mogą wpakować! (śmiech) Nadal przychodzą tysiące zgłoszeń z całej Polski.
Co to właściwie jest za program?
Wszystko zaczęło się od „Metamorfoz Doroty Szelągowskiej” w Stylowym Magazynie w TVN Style. Małgorzata Łupina – szefowa ds. kanałów tematycznych TVN wymyśliła cykl, gdzie w krótkich felietonach pokazywałam, jak w prosty i niedrogi sposób dokonać zmian w swoich domach. Potem Małgosia, razem z Joanną Tylman – szefową TVN Style doszły do wniosku, że warto byłoby to rozbudować. Na polskim rynku, nie było programu, który odczarowywałby remont i pokazywał, że z ograniczonym budżetem i bez większego uszczerbku na zdrowiu swoim, można zmienić swoje mieszkanie czy dom. Tak więc program „Dorota was urządzi” był naturalną wypadkową naszych pomysłów i jak się okazało potrzeb widzów.
Jacy ludzie się zgłosili?
Zgłaszało się bardzo dużo, bardzo przeróżnych ludzi. Zarówno takich, którzy szukali przygody i coś chcieli zmienić, jak i takich, którzy byli w wielkiej potrzebie, ponieważ kompletnie nie mieli pieniędzy. Zgłaszają się także Ci, którzy nie mają pomysłu, albo odwagi (bo to jest też bardzo duży problem) i nagle stwierdzają OK, to jest ten moment – trzeba coś zmienić! Spośród tych wszystkich zgłoszeń musieliśmy wybrać dwanaście rodzin do pierwszej edycji programu „Dorota was urządzi”. To nie było proste, dlatego, że chcesz pomóc wielu ludziom. Staram się wybierać zgłoszenia ciekawe, problematyczne. Dodatkowo przy wyborze zgłoszeń muszę pamiętać, że mam ograniczony budżet i czas – w każdym przypadku tylko 3 dni na remont.
No właśnie, ale oglądając odcinek, w którym jest remontowana łazienka w jeden dzień za niewielkie pieniądze, ludzie otwierają szeroko oczy i zastanawiają się czy to w ogóle możliwe?
To była metamorfoza robiona jeszcze w ramach „Metamorfoz Doroty Szelągowskiej” dla Stylowego Magazynu. Ten projekt był jeszcze trudniejszy, bo rzeczywiście miałam tylko jeden dzień. Ale wszystko się udało, czyli jest to możliwe. Czasami wystarczy pomysł i chęci, by kompletnie odmienić wnętrze. Zrobiliśmy to dokładnie w dwanaście godzin od początku do końca. Natomiast jak już robiliśmy remont łazienki w programie „Dorota was urządzi”, to trwało trzy dni. Prawdę mówiąc skończyliśmy o drugiej nad ranem, tak więc trzy dni i dwie godziny. (uśmiech) Tylko, że tam było robione wszytko, łącznie z położeniem kafelków.
Rozumiem, że staracie się nie oszukiwać i przestrzegacie zasad programu?
Powiem tak, nie tylko nie staramy się, my po prostu nie oszukujemy. Program ma swoje zasady, których przestrzegamy, inaczej nie miałoby to wszystko sensu. Jest budżet, którego musimy się trzymać i nie możemy go przekroczyć. Wchodzę na plan już przygotowana, z projektem, który zrobiłam wcześniej na podstawie dokumentacji, ale bohaterów nigdy wcześniej nie widzę, poznaję ich pierwszy raz w towarzystwie kamer. Zdarza się, że wcześniej przygotowany projekt zmienia się w chwili, gdy poznaję uczestników osobiście, obserwuję ich, słucham i wtedy widzę, jacy są naprawdę, czego chcą, a czego nie byli w stanie do końca powiedzieć przed kamerą podczas dokumentacji. Nie ukrywam, że takie zmiany już na planie bywają problematyczne, ale to właśnie sprawia, że ten program jest autentyczny.
DOROTA WAS URZADZI TVN LUKASZ WAJSZCZYK 2
Na pewno fajne jest i wydaje mi się, że widzowie to odbierają podobnie, że Ty sama wykonujesz niektóre fizyczne prace, a przynajmniej tak to jest pokazane w programie?
Tak rzeczywiście jest.
Kobieta z młotkiem, z wiertarką? Skąd u Ciebie talent do tego typu “męskich” narzędzi?
Wychowywałam się bez ojca i było to dla mnie absolutnie normalne, że zajmuję się pracami męskimi i damskimi. Jeżeli się mieszka tylko z mamą w domu, gdzie nie było ogrzewania, a mieszkałyśmy w takim przez długi czas, więc trzeba było czasem wziąć sprawy w swoje ręce i na przykład narąbać drewna, żeby rozpalić w kominku. Tego typu doświadczenia mnie zahartowały i dlatego teraz nie jest dla mnie żadnym problemem siekera, czy też używanie innych narzędzi. A poza tym to ja w ogóle uwielbiam narzędzia…
To się czuje w programie.
I to jest odwieczny konflikt z moim ukochanym stolarzem Darkiem. Pracuję z nim od lat, i bardzo się lubimy, natomiast on rzeczywiście ciężko przeżywa, że nieźle radzę sobie z męskimi pracami.
On jest tym fachowcem w „Dorota was urządzi”?
Tak jest. Darek stolarz. Wiem, że nasze widzki go bardzo lubią!
No bo on za dużo nie mówi, wykonuje co mu się każe…
On nie mówi? To chyba kwestia montażu. Darek czasem ma potrzebę żeby udowodnić mi, że czegoś nie dam rady zrobić, co oczywiście działa na mnie, jak płachta na byka i wtedy mam dziesięć razy więcej siły w sobie i staram się jeszcze bardziej udowodnić mu, jak bardzo nie miał racji. Chyba mam w sobie jakiś gen rywalizacji damsko – męskiej. Ale oczywiście, jak coś mi nie wychodzi to mówię do niego: “Dareczku zobacz..., a mógłbyś mi to zrobić?” Wtedy bardzo przyjemne jest być kobietą.
To są takie stereotypy, które dzieci mają wpajane od najmłodszych lat?
Raczej nie w moim przypadku. Ja zawsze chciałam opiekować się domem, sprzątać, gotować, przestawiać meble. Takie było moje marzenie od dziecka. I właściwie to w domu rodzinnym zostałam nauczona zawodu, który teraz wykonuję. Moja mama do dziś jeździ meblami non stop, u nas w domu zmieniało się ich ustawienie raz na miesiąc, jak nie częściej.
DOROTA WAS URZADZI TVN LUKASZ WAJSZCZYK 1
A może to jednak ty zmieniałaś?
Od pewnego momentu robiłyśmy to już wspólnie z mamą. Nie mogę żyć bez przestawiania mebli, bez remontów, bez zmian. Ciągle czuję potrzebę, żeby coś w domu zmienić, odświeżyć czy przestawić. I jak nadarzyła się okazja, że będę robić program „Dorota was urządzi”, to pomyślałam, że poza czystą przyjemnością z jego tworzenia będzie on dla mnie swego rodzaju terapią od ciągłego zmieniania własnej przestrzeni, co zapewne bywa uciążliwe dla domowników i czasem sąsiadów (śmiech). Bo tak naprawdę funduję sobie w ciągu trzech miesięcy dwanaście remontów, ze wszystkimi wzlotami i upadkami, z podnieceniem, które towarzyszy pracy nad projektem jak i z niepewnością i lękiem przed tym, jak będzie wyglądał efekt końcowy! W pracy projektanta nie masz normalnie takiego tempa, projekty są bardziej rozłożone w czasie. Tu wszystko dzieje się bardzo szybko.
W swoim mieszkaniu też fundujesz sobie takie remonty?
Jak już wspomniałam, cały czas zmieniam i cały czas remontuję, szczególnie, że teraz jestem po przeprowadzce, więc kombinuję, co i jak zrobić. Po prostu to lubię. Jak się nie ubrudzę i trochę nie zmęczę, to się źle czuję.
Telewizja ITVN przeprowadziła badania z których wynika, że widzowie ITVN w USA, Kanadzie i Europie zachwycają się wystrojem wnętrz we współczesnych polskich serialach pokazywanych na antenie ITVN i nawet próbują naśladować ich wystrój w swoich domach.
Mam wrażenie, że wystroje wnętrz serialowych są bardzo zachowawcze. Tzn. są ładne, ale nie ma w nich odwagi, nie ma tam tak naprawdę designu. Tam jest taka bezpieczna nowoczesność, której ja unikam. Z drugiej strony, są to wnętrza doskonale dopasowane do bohaterów. No i nie zapominajmy o tym, że scenografowie bardzo dbają by nie było tam niepotrzebnego bałaganu. Na wierzchu są tylko ładne rzeczy, niekoniecznie te, których normalny człowiek potrzebuje na co dzień. Do tego kilka sztuczek – takich jak okładki książek, które stoją na półkach są zazwyczaj w kolorach dopasowanych do wnętrza – ciężko to uzyskać w normalnym życiu, w którym jest więcej przypadkowości i chaosu.
A jakbyś się ustosunkowała do tego, że ludzie to chcą nasladować?
Prostota, dopasowanie, przejrzystość, porządek. I pewnie wszystkim się wydaje, że tak jest teraz w typowym, polskim mieszkaniu.
Tylko ciekawe jest to, że widzowie chcą je naśladować, bo zobaczyli je w nowym polskim serialu, mimo, że mają do dyspozycji setki innych, zagranicznych kanałów telewizyjnych….
Może niezależnie od tego gdzie mieszkamy górę bierze nasze pochodzenie? Mamy inną dynamikę zmian. Zagraniczne wnętrza są dla nas zbyt odważne? Wychowaliśmy się w czymś i nagle przenieśliśmy się w inną rzeczywistość wyjeżdżając. Ale w środku cały czas mamy po staremu? Więc myślę, że w tym wszystkim jest jeszcze tęsknota. Absolutnie to rozumiem.
DOROTA WAS URZĄDZI
A może to jest tak, że widzowie ITVN otrzymują polski serial i odkrywają, że w Polsce zaczyna być modny design, że ludzie umawiają się z projektantem wnętrz?
Patrząc na to, ilu ludzi po każdym odcinku „Dorota was urządzi” jest zainteresowanych tym, żeby zrobić im nowe wnętrze, to okazuje się, że w programie oswajamy trochę zawód projektanta wnętrz. Wydaje mi się, że w programie pokazujemy, że może być ktoś, kto wie lepiej od nas, jak urządzić swoje mieszkanie i ten fakt przestaje być w świadomości ludzi problemem. Po prostu, nie można się znać na wszystkim – czasem trzeba posłuchać kogoś kto wie lepiej jak coś zrobić. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby po skończonej pracy ktoś powiedział, że jest źle. Łącznie z tym, że ktoś mi mówił: bo ja bym chciał mieć jasne ściany, a zrobiłam ciemne i okazywało się, że wiedziałam lepiej. I to było niesamowite. Pamiętam jak zrobiłam totalnie zwariowane wnętrze dla takiej pary, która twierdziła, że są minimalistami. A ja im tam “naćkałam” wszystkiego. Kiedy to zobaczyli… to się popłakali ze szczęścia. I powiedzieli do mnie: właśnie o to nam chodziło. Tylko nie wiedzieliśmy jak ci to powiedzieć.
Jak to się stało, że ich przejrzałaś?
W prosty sposób, wysłuchałam ich. Oni powiedzieli: jesteśmy minimalistami i chcemy mieć nowoczesny styl. To ja wtedy pytam: dobra, a jakie jest wasze ulubione miejsce, gdzie lubicie chodzić, gdzie się dobrze czujecie? I wymieniają mi trzy miejsca, z których żadne nie jest nowoczesne, ani minimalistyczne. Chyba jest tak, że czasami ludzie sami nie wiedzą, że wiedzą czego chcą. Tylko trzeba ich uważnie słuchać i jakoś to z nich wyciągnąć.
Czyli ty wtedy musisz być dla nich takim psychologiem?
Absolutnie tak! Bo to jest podstawa pracy z ludźmi, a projektant wnętrz pracuje z ludźmi, więc muszę umieć ich słuchać i muszę umieć z nimi rozmawiać.
Może to przekonuje uczestników programu i widzów, że jesteś zawodowym projektantem wnętrz, który nie boi się skomentować, wyrazić własnej opinii?
Myślę, że moja bezpośredniość wynika z zaangażowania w każdy projekt. Zapewne to sprawia, że czasem stawiam na swoim i działam wbrew „oczekiwaniom” uczestników. Jest to duże ryzyko, które jednak podejmuję i jak już wcześniej wspominałam, ono się opłaca. Ja to kocham robić, co mam nadzieję, widać w programie i właśnie tak pasja powoduje, że program jest autentyczny.
Jak zatem Polacy urządzają swoje wnętrza? Gdyby porównąć te mieszkania w Polsce z tymi w USA, we Francji, w Wielkiej Brytanii, w Niemczech i w Australii?
My lubimy jak rzeczy do siebie pasują, lubimy mieć komplet mebli. Tak więc na pewno tym się różnimy od mieszkańców takich krajów jak USA, Kanada, czy Niemcy. Rzeczy w naszych domach muszą być od kompletu. Wszystko musi do siebie pasować. Tylko po co, skoro nie umiemy jeszcze dobrze łączyć mebli? Dlatego np. IKEA jest takim zbawieniem dla niektórych z nas, bo sobie nagle zdajemy sprawę, że możemy połączyć mebel z tej serii z meblem z tamtej serii i to do siebie dalej pasuje.
DOROTA WAS URZĄDZI
Z drugiej strony, jak porównać mieszkania za granicą z mieszkaniami w Polsce to czy nie jest tak, że w naszych jest wszystkiego za dużo?
Dlatego Polacy mają fioła na punkcie szaf i miejsca do przechowywania. I dlatego często kiedy odwiedzam uczestników programu, czy też moich znajomych, zastanawiam się, po co im tyle rzeczy?
Jak przychodzi ciocia do domu to pyta gdzie macie szafy, gdzie to wszystko zmieścicie?
Gdzie macie szafy, gdzie macie firanki i jeszcze może być, gdzie macie dywany. (uśmiech) Natomiast pewnie dlatego, że długo nic nie mieliśmy teraz zbieramy dużo rzeczy. Zupełnie bez sensu. Robiłam kiedyś remont kuchni u jednej dziewczyny, która mieszkała sama, rzadko gotowała, bo zwykle jada na mieście. Kazałam jej wyciągnąć absolutnie wszystko z szafek. Znalazłyśmy tam między innymi serwis obiadowy na dwadzieścia cztery osoby. Jestem osobą gotującą, lubię gotować i dużo gotuję ale nie znałam nazw i przenaczenia połowy rzeczy, które, poza wspomnianym serwisem, ona miała w tych szafkach. Oczywiście sama też nie wiedziała jak się nazywają i do czego służą. Najprostszym urządzeniem była drylownica do wiśni. Kiedy zapytałam ją kiedy ostatnio drylowała wiśnie, okazało się, że nigdy. Więc tak naprawdę miała w tych szafkach mnóstwo niepotrzebnych rzeczy! I takie „zbieractwo” jest u nas, Polaków, typowe.
Kolejną typowo polską manierą, jest oszczędzanie przestrzeni - czyli umieszczamy meble pod ścianami. Ja się zawsze ludzi, którzy tak robią pytam, po co wam to? No bo chcemy, żeby było dużo miejsca – odpowiadają. I wtedy nie wiem, co powiedzieć. Bo ja rozumiem, jeśli ktoś mi powie, mam trójkę dzieci i z tą trójką dzieci tańczę codziennie na środku salonu, to jest OK. Ale najczęściej tak nie jest. Pewnie mogłabym wymienić jeszcze kilka typowo polskich przywar dotyczących urządzania i wyposażania mieszkań, ale nie można skupiać tylko na tym, należy docenić to że mentalność się zmienia, i może za kilka lat już przestaniemy myśleć kategoriami sprzed 30 lat.
Lubisz w swoich programach nawiązywać do światowych trendów designu, znanych np. z filmów?
Tak, ponieważ, mam wrażenie, że często to filmy kształtują nasz światopogląd różwnież na kwestie urządzania wnętrz.
DOROTA WAS URZĄDZI
Twój ulubiony styl często pokazywany jest w amerykańskich filmach?
Tak, jest to styl Hampton. Ale lubię też styl skandynawski i styl nowoczesny. Prawdę mówiąc to mam strasznie dużo ulubionych stylów i wzorów. Powinnam mieć dużo mieszkań w jednej kamienicy i się przeprowadzać do nich w zależności od nastroju.
Jakie wnętrza aktualnie ci się podobają?
Wnętrza, w których mieszają się style. Teraz wykańczam swój dom na Warmii, więc on będzie wykończony w stylu Warmia spotyka Mazury, Warmia spotyka Włochy i Warmia spotyka Skandynawię. Tak tam będzie.
Podsumowując, w hotelu, rezydencji gwiazd czy w domu zwykłych ludzi, gdzie czujesz się najlepiej?
Na pewno nie czuję się najlepiej w rezydencjach gwiazd, bo chyba nie specjalnie pasuję do tego świata. Bardzo lubię gwiazdy, które tam mieszkają, ale osobiście wolę takie zwykłe, normalne życie bez błysku fleszy i uśmiechania się do obiektywów na ściankach.
Nie lubisz być rozpoznawana na ulicy?
Bez tego jest przyjemniej. Fajnie jest być anonimowym, dlatego lubię hotele, bo tam jestem anonimowa. Ale też bardzo lubię mieszkania zwykłych ludzi, bo tam jest tak normalnie. Taka normalność, w której wiadomo, że kosz na śmieci jest pod zlewem. Po prostu. (śmiech).
Program wnętrzarski „Dorota was urządzi” ma przekaz edukacyjny. W nich nie boisz się nazywać rzeczy po imieniu. I mam wrażenie, że lubisz to robić?
Ponieważ tak jest. Jeżeli ja to prowadzę program, ja urządzam, jeżeli ja sprawdzam hotele, to jestem tam ja. Nie jestem w stanie być kimś innym – byłoby to oszustwo. Staram się stawiać na swoim ponieważ wiem co robię, mam do tego uprawnienia i na tym się znam. Dlatego ludzie zgłaszają się do programu, chcą żeby ktoś kto zna się na urządzaniu wnętrz im pomógł. Ale też szanuję też czyjeś wybory, jeżeli ktoś mi mówi: kocham to biurko, jest dla mnie ważne i wspaniałe, to mogę odpowiedzieć: OK zostawmy je.
Prawda jest taka, to ja jestem dla ludzi, a nie ludzie dla mnie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to oni bedą mieszkać w tym domu, a nie ja.
Dziękuję bardzo.
ZACHĘCAMY PAŃSTWA DO OGLĄDANIA PROGRAMU „DOROTA WAS URZĄDZI” W KAŻDĄ SOBOTĘ O GODZINIE 18.25 (CET – BERLIN, PARYŻ), 18.20 (CDT – CHICAGO) I 19.20 (EDT – NOWY JORK, TORONTO) W ITVN.
Materiały ITVN