DZIENNIKARKI DO ZADAŃ SPECJALNYCH
Poranny magazyn „Dzień dobry TVN” od lat zabiera widzów w różne zakątki Polski, Europy i świata. Każdego dnia prezentowane są w nim ciekawe osobowości i wydarzenia. Podczas gdy prezenterzy goszczą ekspertów i gwiazdy w studiu w Warszawie, Katarzyna Olubińska, Urszula Chincz, Anna Wendzikowska oraz Kinga Burzyńska pracują w terenie, by przeprowadzać kolejne rozmowy z aktorami, muzykami, artystami, sportowcami i naukowcami w miejscach, do których są przywiązani – w ich domach, ogrodach, studiach nagraniowych czy teatrach. Za co te przebojowe kobiety najbardziej lubią swoją pracę, a co jest dla nich największym wyzwaniem? Jakie wydarzenia ze służbowych podróży szczególnie zapadły im w pamięć i o jakich wywiadach marzą? Koniec roku to czas sprzyjający podsumowaniom, dlatego specjalnie dla widzów ITVN o dziennikarskie ambicje i wpadki zapytaliśmy u źródła.
Ostatnie dni grudnia często skłaniają do tworzenia rankingów sukcesów i porażek oraz rozmyślania o tym, co udało się osiągnąć. Nam do wyznań udało się namówić gotowe na wszystko dziennikarki „Dzień dobry TVN”. Czy są zadowolone z tego, co robią na co dzień? Anna Wendzikowska, która jako jedna z nielicznych polskich dziennikarek czuje się w Hollywood jak ryba w wodzie, najbardziej w swojej pracy ceni zmienność i nieprzewidywalność: – Żaden dzień nie jest podobny do kolejnego. Choć robię wywiady i stale szlifuję tę jedną formę, za każdym razem spotykam nowe, inspirujące osoby, odwiedzam różne miejsca i oglądam inne filmy. Nie doskwiera mi nuda, a jeżeli dobrze przygotuję się do rozmowy, to mogę dowiedzieć się naprawdę interesujących rzeczy – mówi. Katarzyna Olubińska również czerpie satysfakcję z tego, że nigdy nie wie, co przyniesie kolejny dzień. Cieszy ją też możliwość goszczenia w domach gwiazd: – Moją pracę lubię za zaufanie, którym obdarzają nas sławne osoby, za to, że otwierają dla nas swoje drzwi. – Reporterka z radością wspomina nieoczekiwane wizyty u Beaty Kozidrak i Zbigniewa Preisnera. Te same zalety w swoim zawodzie dostrzega Kinga Burzyńska: – Jednego dnia poznaję Janusza Gajosa, a drugiego Iwonę Węgrowską – osoby, z którymi rozmowy są zupełnie innymi wyzwaniami. – W spotkaniach z cenionymi i lubianym osobistościami fascynuje ją także możliwość konfrontowania własnego wyobrażenia o danym artyście z tym, jaki ten ktoś jest w rzeczywistości. Z kolei Urszula Chincz, która dołączyła do zespołu TVN tej jesieni, mimo ogromnego doświadczenia w innych programach na żywo, dopiero teraz poznaje wady i zalety wywiadów w terenie: – Wcześniej pracowałam wyłącznie w studiu, pod dachem, gdzie jest ciepło, komfortowo i gdzie to dziennikarzy odwiedzają goście. Natomiast jako reporter mogę jeździć po Polsce i poznawać ciekawe postaci. Cieszę się, że mogłam zasmakować obu form pracy w telewizji śniadaniowej.
KINGA BURZYŃSKA DDTVN
Oglądając uśmiechnięte dziennikarki, które już od rana tryskają energią i zarażają dobrym samopoczuciem zarówno rozmówców, jak i widzów, można odnieść wrażenie, że ich zawód to bułka z masłem. Na ich drodze pojawiają się jednak pewne trudności i wyzwania.WedługKingi Burzyńskiej niełatwo jest w trzy minuty porozmawiać z gwiazdą na określony temat, kiedy ma się w głowie wiele pytań, a w słuchawce słychać „kończ”: – Czasem czuję, że potencjał danego gościa nie został wykorzystany w stu procentach – tłumaczy. Z koleżanką po fachu zgadza się Kasia Olubińska: –sztuka mówienia na czas i przedstawianie fascynujących historii w krótkim wejściu na żywo czasami bywają wręcz niemożliwe. – Natomiast Anna Wendzikowska z czasem i doświadczeniem doszła do wniosku, że sporym wyzwaniem jest unikanie rutyny: – Przeprowadziłam paręset wywiadów, zadałam tysiące pytań, więc wymyślanie nowych zagadnień bywa kłopotliwe. Chcę zaskakiwać siebie, widzów i rozmówców, a niestety czasami łapię się na powtarzaniu kwestii, o które już kiedyś kogoś pytałam. Można pomyśleć, że problemem są też samotne podróże, ale ja się do nich przyzwyczaiłam i mam świetnie opracowane szlaki na lotniskach. Jak lecę z kimś, to wręcz przeszkadza mi wolny chód i brak orientacji współpasażerów (śmiech). – Choć część ekipy programu uwielbia zmienność i nieprzewidywalność, znajdą się i tacy, dla których brak stałego grafiku to ogromne wyzwanie. Ula Chincz, z natury ranny ptaszek, któremu pobudki o świcie nie są straszne, za najtrudniejsze uważa przeorganizowanie życia: – Prowadzę dom, mam dziecko, męża, zwierzęta i za wszystko odpowiadam. Dopóki pracowałam w systemie grafikowym, było mi o wiele łatwiej, bo mogłam zaplanować każdy szczegół. Teraz wyjazd może pojawić się właściwie w każdej chwili, więc muszę być ciągle w gotowości. Myślę, że się w tym odnajdę, muszę tylko okrzepnąć w nowej sytuacji. – Również Kinga Burzyńska, jako żona i mama, miewała podobne trudności. Dziś za bardzo ważne zadanie w swojej pracy uważa stworzenie takiej atmosfery i dobrego wrażenia, by ktoś, kto z nią rozmawia, chciał spotkać się przed kamerą kolejny raz. Na szczęście zazwyczaj to się udaje.
„Dzień dobry TVN” gości na antenie codziennie, co oznacza, że jego przygotowanie zajmuje wiele godzin i wymaga nieustannego zaangażowania. W czasie intensywnej i długoletniej pracy od czasu do czasu reporterki mają do czynienia z niespodziewanymi zachowaniami rozmówców, pamiętnymi spotkaniami, zabawnymi zdarzeniami i ekstremalnymi sytuacjami.Burzyńska wspomina m.in., jak Grażyna Szapołowska w pewnym momencie postanowiła wyjść z kadru: – Ponieważ w oczy świeciło jej słońce, w czasie amu po prostu pobiegła przez Rynek w Krakowie. – Przytacza też zabawną historię o zaproszeniu chłopaków z Audiofeels do spa: – W czasie wejścia na żywo miałam sześciu rozebranych facetów siedzących w wannie i w pewnym momencie zostałam do niej wciągnięta. Sam dyrektor Miszczak zadzwonił wtedy do producentki, kazał mnie zdjąć z anteny i zabrać od tych półnagich mężczyzn. Zapłaciłam frycowe, ale na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. – Wendzikowskiej pamiętna wpadka przydarzyła się na samym początku pracy w TVN: – Bardzo dokładnie układałam sobie wtedy zagadnienia, tłumaczyłam na angielski, zastanawiałam się, jak połączyć różne kwestie. Chciałam porozmawiać z Thandie Newton, ciemnoskórą aktorką, o tym, czy czarne charaktery rzeczywiście gra się ciekawiej niż bohaterów pozytywnych. Zadałam to pytanie, a ona zamarła. Starała się obrócić sytuację w żart, ale atmosfera zrobiła się dziwna. Bardzo długo zastanawiałam się, dlaczego tak zareagowała. Okazało się, że błędnie zrobiłam bezpośrednią kalkę z języka polskiego i zamiast o „villain” zapytałam o „black character”, czyli o granie czarnoskórej postaci… – Podróżującej po świecie dziennikarcezdarza się też, że po drodze ginie bagaż: – Szczególnie pamiętam jeden przypadek, kiedy leciałam na wywiad z Meryl Streep i Tommym Lee Jonesem. Dotarłam na miejsce bez walizki, w szortach, tenisówkach i białej koszulce prosto z podróży. Po drodze na rozmowy wpadłam szybko do sklepu i wybrałam jakąś ładniejszą bluzkę na zmianę, bo uznałam, że i tak w wywiadzie widać mnie tylko od pasa w górę. Nie pomyślałam tylko, że kiedy wejdę do pokoju, gdzie będą czekać uznani aktorzy, których bardzo podziwiam, mogę się trochę źle czuć w tych spodenkach. Natychmiast im się wytłumaczyłam. – Telewizję śniadaniową charakteryzuje ogromna różnorodność poruszanych tematów. Oprócz rozrywki i show biznesu mówi się w niej także o kwestiach poważnych. Spotkania, podczas których ludzie powierzają reporterom swoje przemyślenia i prawdy o ważnych momentach w ich życiu najbardziej zapadają w pamięci Kasi Olubińskiej: – Często jesteśmy na różnych planach, spędzamy tam sympatyczne chwile, ale bywa tak, że ktoś opowiada o otarciu się o śmierć. Uszanowanie tego, że ktoś mówi o rzeczach bardzo dla niego intymnych, a jednocześnie chęć podania tego widzom w formie mieszczącej się w formule programu rozrywkowego to nie lada sztuka. Ja jestem trochę niedzisiejsza i staram się w moich rozmowach dotykać tematów etycznie trudnych i kontrowersyjnych. – Ula Chincz do tej pory najmilej wspomina moment, kiedy czekała na pierwsze wejście na antenę: – W słuchawce usłyszałam, co mówi się w studiu. Bartek Węglarczyk i Kinga Rusin bardzo ciepło mnie powitali i to było supermiłe! Mam wrażenie, że zostałam dobrze przyjęta przez ekipę, co cieszy tym bardziej, że to energetyczna redakcja otwarta na nowe pomysły i wyzwania.
ULA CHINCZ DDTVN
Ulubiony poranny magazyn Polaków nie mógłby istnieć bez gorących tematów, pełnych pasji gości i pouczających rozmów. Jego twórcy są zawsze głodni wiedzy i gotowi, by zaangażować się w różne, czasem wręcz szalone pomysły. Jakie życzenia związane z pracą chciałyby zrealizować nasze reporterki? Czy uda im się to w nadchodzącym Nowym Roku? Ula Chincz najbardziej na świecie pragnie zrobić wywiad z Michaelem Buble: – Jestem jego ogromną fanką i strasznie chciałabym go spotkać osobiście. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi to dane. – Kinga Burzyńska również ma jedno prawdziwe marzenie: – Cudownie byłoby przeprowadzić wspólną rozmowę z aktorami Rowanem Atkinsonem i Hugh Grantem oraz Richardem Curtisem, twórcą m.in. „Notting Hill” oraz innych filmów, które kocham i które widziałam wiele razy. Panowie od lat bardzo się przyjaźnią, lecz niestety Atkinson nie udziela wywiadów, więc obawiam się, że ten wywiad na zawsze pozostanie w sferze marzeń. – Ania Wendzikowska chętnie porozmawiałaby m.in. z aktorami Ryanem Gosslingiem i Edwardem Nortonem. W tym roku, ku jej radości, po raz pierwszy rozmawiała także z Hugh Grantem, więc miała okazję spełnić część marzenia Kingi. Odważne ambicje ma też Kasia Olubińska: – Czasami mam wrażenie, że byłam już u wszystkich gwiazd (śmiech), choć pewnie się mylę. Przypominam sobie jednak tydzień spędzony w Watykanie, w czasie, kiedy przed kanonizacją Jana Pawła II rozmawialiśmy o przygotowaniach do tego dnia. Nie byłam do końca zadowolona z materiału, jaki udało nam się wówczas nagrać, więc powiem śmiało: czekam na zaproszenie od samego papieża! – Wendzikowska przyznaje, że stale poszerza swoją listę marzeń do spełnienia: – Musimy mieć wielkie plany, inaczej nie mogłybyśmy pracować. – Ile z tych życzeń uda się zrealizować w nadchodzącym 2015 roku? Efekty pracy dziennikarek zobaczą Państwo w ITVN!
NA PROGRAM „DZIEŃ DOBRY TVN” ZAPRASZAMY OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU O GODZ. 8.00 (CET – BERLIN, PARYŻ), 7.15 (CST – CHICAGO) i 8.15 (EST – NOWY JORK, TORONTO) ORAZ W WEEKENDY O GODZ. 8.30 CET, 8.00 CST i 9.00 EST NA ANTENĘ ITVN.
Rozmawiała Iga Kamińska (ITVN)